Byłem rezydentem w klubie, a także miałem okazję występować gościnnie, także poznaj jak wygląda noc takiego dja od kuchni.
Opowiem Ci na bazie moich doświadczeń jak byłem przez pewien czas rezydentem w klubie. Można go nazwać klubem komercyjnym czyli panowały tam klimaty muzyki komercyjnej. To co w radio, telewizji się gra i to co jest na czasie.
Jeśli byłeś kiedyś na imprezie w klubie to z pewnością zastałeś obraz bawiących się ludzi i DJa za konsoletą. Wszyscy wprawieni w świetny nastrój i doskonale się bawią.
Jednak zanim do tego dojdzie to praca takiego DJa rezydenta zaczyna się dużo, dużo wcześniej. Jeszcze zanim zostaną otwarte bramy klubu.
Ja miałem 45 minut drogi autem od mojego miejsca zamieszkania do klubu. W klubie musiałem być godzinę przed rozpoczęciem imprezy. W piątek i w sobotę klub był czynny od 21 do 4.
Także ja wyjeżdżałem z domu już o 19:15. 45 minut drogi samochodem to i na 20:00 byłem w klubie. Po co godzinę wcześniej?
W klubie, w którym grałem było kilku rezydentów i graliśmy na zmianę. Czyli raz grałem w piątek, a w następny weekend grałem w sobotę i tak na zmianę.
W związku z tym zasada w tym klubie była taka, że każdy DJ przychodzi ze swoją konsolą. Nie ma reguły, bo są kluby, które mają na wyposażeniu konsolę, także wtedy jest sprawa ułatwiona bo sprzęt wystarczy włączyć tylko do prądu.
Przyjeżdżałem do klubu na godzinę przed rozpoczęciem imprezy i podłączałem konsolę, uruchamiałem nagłośnienie, robiłem próbę mikrofonu, ustawienie wszystkiego, żeby grało jak trzeba.
Następnie włączenie i sprawdzenie świateł. Był to niewielki klub także nie było w nim osoby odpowiedzialnej za sterowaniem światłami i DJ miał do obsługi również sterownik ze światłami.
Zanim wszystko podłączyłem, sprawdziłem, ustawiłem to przy dobrych wiatrach o 20:45 byłem gotowy na przyjęcie pierwszych klubowiczów.
21:00 otwarcie bram i wyczekiwanie na pierwsze osoby żądne się bawić. Oczywiście pojawiały się jakieś pierwsze osoby po otworzeniu drzwi do lokalu jednak zazwyczaj pierwsza godzina to była gra dla pustego parkietu.
Ludzie się jeszcze schodzili, a Ci co już byli to nie tańczą od razu tylko jeszcze potrzebują chwili na wprawienie się w nastrój imprezowy.
Także pierwszą godzinę muzyka gra jeszcze trochę ciszej. Z reguły puszczałem na początku jakiegoś seta, żeby móc jeszcze chwilę odetchnąć przed oficjalnym rozpoczęciem.
Na zegarach 22:00 i zaczynamy już na poważnie. Muzyka głośniej ja za sterami zwarty i gotowy. Mikrofon w ruch i pierwsze przywitania, a także zaproszenia na parkiet do wspólnej zabawy.
No i tak aż do 4:00. Oczywiście po drodze bywa różnie. Muzyczne uniesienia i spowolnienia. W klubie z jednym parkietem, a tak było w moim przypadku trzeba było grać dosłownie wszystko.
Jeśli grałem sam i chciałem wyjść do toalety to musiałem poprosić ochroniarza, żeby zerknął na konsolę, a ja szybko myk do toalety się załatwić. Wolałem nie zostawiać konsoli na samopas podczas imprezy bo różnie bywa.
Ludzie po alkoholu odważniej się pchają za konsolę i chwila nieuwagi i impreza może się wymknąć spod kontroli 🙂
Godzina 4:00 muzyka stop, podziękowanie za przybycie, wspólną zabawę i pożegnanie wszystkich klubowiczów. Pakowanie konsoli no i powrót 45 minut autem do domu. Przy dobrych wiadrach 5:30 byłem w domu.
Szybka kąpiel, szykowanie do spania i przy dobrych wiatrach o 6:00 kładłem się spać.
W przypadku, gdy jechałem na gościnnego seta muzycznego do klubu to sprawa była nieco łatwiejsza.
Bo tam był rezydent, który już rozkręcił imprezę. Ja przyjeżdżałem tylko z muzyką i nie musiałem być od samego początku imprezy.
Powiedzmy, że miałem wejść za konsoletę o 24:00 to jechałem sobie tak, żeby w klubie być na 23:00. Miałem chwilę czasu, żeby zrobić tak zwane rozeznanie terenu.
Posłuchać i popatrzeć jaki klimat muzyczny tam panuje i przy czym się bawią. Mogłem chwilę jeszcze przed swoim występem porozmawiać czy to z rezydentem czy to z jakimiś znajomymi, jeśli byli na tej imprezie.
Sety gościnne trwają z reguły od 1 godziny maks do 2 godzin. Na początku mojej kariery to jechałem i ze sobą zabierałem walizkę z płytami.
W momencie, gdy technologia zaczęła się rozwijać i weszły pendrivy, karty SD to wystarczyło wziąć je do kieszeni, słuchawki w rękę i to wszystko co musiałem zabrać na występ gościnny w klubie.
Jak widzisz, jeśli będziesz rezydentem w klubie to czeka Cię więcej pracy. W zależności jaki układ będzie w klubie, czy będziesz musieć mieć swoją konsolę, czy będzie ona na wyposażeniu klubu to będziesz potrzebować mniej lub więcej sprzętu zabrać ze sobą i więcej godzin spędzić w pracy.
Przy gościnnych występach jest mniej noszenia i mniej grania. Jeśli będziesz mieć dwa lub trzy występy w jedną noc w różnych klubach to dojdzie Ci jeszcze czas związany z Twoją logistyką czyli przemieszanie się pomiędzy klubami.
Obserwuj Instagram
Polub na Facebook
SUBSKRYBUJ kanał, a nic Cię nie ominie
Jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o nowym filmie to zostaw maila -> TU
5 komentarzy do „Jak wygląda noc DJa klubowego”
W klubie pompa musi być 🙂
Fajną robotę ma taki DJ w klubie
Lubię oglądać video live mixy z klubów
Taki rezydeny to musi mieć nadwyraz nudne życie siedzi cały czas w tym samym klubie. Pewnie z czasem przychodzą tam te same osoby i mu trują. Natomiast taki wolne strzelec to fajnie bo co tydzień jest w innym klubie, nowi ludzie, inne otoczenie. Fajnie 🙂
To zależy kto co lubi. Nie ma reguły. Jednemu może odpowiadać taka rezydentura, a inny woli podróżować 🙂